Dobromir Sośnierz zabrał głos na mównicy podczas posiedzenia Sejmu. Poseł z Katowic zwracał uwagę na plany rządu zajęcia środków z funduszu solidarnościowego.
Dobromir Sośnierz w swoim pierwszym wystąpieniu zwrócił uwagę na powiększającą się dziurę budżetową. Podkreślił, że zobowiązania wyborcze mają swój koszt i do ich realizacji potrzebne jest sięganie do rezerw lub „sztuczki” polegające na nagłej zmianie przepisów składkowych lub podatkowych.
— Teraz wracamy z alternatywnej rzeczywistości. Słyszeliśmy w expose jak nie brakuje na nic pieniędzy, że złoto będzie lało się nam z kranów. A teraz na pierwszym posiedzeniu musimy już rozpatrywać kilka wniosków dotyczących tego, żeby załatać dno tego worka, bo chyba dogrzebaliśmy się do dna worka i żeby dotrzymać wszystkich zobowiązań i obietnic wyborczych, to musimy się mocno nakombinować. Tak się zawsze kończy socjalizm, bo na papierze działa, a w rzeczywistości już nie chce.
Parlamentarzysta skrytykował też rządy PO oraz PiS. Sośnierz odniósł się między innymi do projektu ustawy zniesienia limitu składek na ZUS. Obecnie przedsiębiorcy zobowiązani są płacić składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe do kwoty 142 950 złotych rocznie. Powyżej tej kwoty przedsiębiorcy nie mają takiego obowiązku. Limit odpowiada trzydziestokrotności miesięcznego, średniego wynagrodzenia w gospodarce.
— Wtedy właśnie przychodzi czas na takie sztuczki magiczki, to znamy już z przeszłości. Platforma robiła takie sztuczki za swojej kadencji. Tu podkradli z OFE, tam podbierali z funduszu rezerwy demograficznej, zmieniali sposób liczenia długu. No i teraz znowu mamy kilka kolejnych, chcemy znieść trzydziestokrotność ZUSu. Rząd chwilowo to zawiesił, ale otrzymaliśmy deklarację, że się nie poddaje i będzie próbował dalej. Teraz dobieramy się do funduszu solidarnościowego — zarzucał rządowi poseł z Katowic.
https://www.youtube.com/watch?v=vHLnfMmNMsw
źródło: youtube
